Od radia do iPada

Ryszard Dulski, pasjonat techniki, po przejściu na emeryturę przeprowadził się z Krakowa do Dobczyc. Chciał nadal być aktywny. Zgłosił się do lokalnej biblioteki z pomysłem zorganizowania wystawy swojej pokaźnej kolekcji starych radioodbiorników i podzielenia się posiadaną wiedzą.

Skąd pomysł?

Zajęcia trwały 10 miesięcy od września 2014 do czerwca 2015. Były to pierwsze warsztaty międzypokoleniowe w bibliotece. Z tego projektu wykiełkowały kolejne działania międzypokoleniowe wspierane przez bibliotekę.

Po przejściu na emeryturę zamieszkałem w Dobczycach i chciałem „coś” podarować miejscu, które stało się moim domem. Szczególnie zależało mi na młodym pokoleniu – opowiada pan Ryszard. W ten sposób wspólnie z Pawłem Piwowarskim, dyrektorem biblioteki wymyślili międzypokoleniowe warsztaty konstruowania radioodbiorników.

Dla dyrektora Pawła Piwowarskiego ważne było, aby przestrzeń biblioteki była miejscem spotkań mieszkańców, aby mogli korzystając z jej przestrzeni i sprzętu, rozwijać swoje pasje, angażować innych do działania. Stąd pomysł Pana Ryszarda wpisał się w ważne cele biblioteki.

Uczestnicy.

Projekt spotkał się z dużym zainteresowaniem, zgłosiło się 28 osób w wieku od 5 do 75 lat. Organizatorzy myśleli, że pomysł zainteresuje tylko chłopców. Okazalo się jednak, że dziewczynki także lubią majsterkować. W prace włączyli się również rodzice dzieci i dziadkowie.

Nabór na warsztaty był prowadzony podczas wystawy radioodbiorników i prelekcji prowadzonych przez Pana Ryszarda oraz w lokalnych mediach.

//archipelagpokolen.pl/wp-content/uploads/2017/12/16881136856_3c849ff99d_o.jpg

Aktywności.

Działania rozpoczęła wystawa radioodbiorników z kolekcji pana Ryszarda, połączona z prelekcją. Wystawa miała tak duże powodzenie, że zamiast miesiąc, trwała dwa, a prelekcji było kilkanaście.

Uczestnicy spotykali się na warsztatach raz w tygodniu, w sobotę. Młodzi pod okiem starszych panów oraz rodziców budowali własne radia. Międzypokoleniowa grupa lutowała, łączyła kondensatory, oporniki. Ważnym momentem warsztatów było konstruowanie własnej obudowy radioodbiorników. Tutaj ilu uczestników, tyle pojawiało się pomysłów na obudowę – od starego zegara po zabytkową skrzynię, sterowany samochód, pozytywkę czy też obraz.

Podczas spotkań starsi panowie dzielili się swoimi doświadczeniami i wspomnieniami związanymi z użytkowaniem odbiorników. Motywowali do pracy i pomagali pokonać techniczne trudności, dbali także o bezpieczeństwo korzystania z maszyn.

//archipelagpokolen.pl/wp-content/uploads/2017/12/16906226305_e88f70f9d6_o.jpg

Były różne problemy – opowiada Pan Ryszard, inicjator projektu - raz jeden chłopiec, 12-letni zaczął płakać, podszedłem, wyszliśmy na zewnątrz, zacząłem z nim rozmawiać. Okazało się, że nie wie, jak coś tam zrobić. Umówiłem się, że w takich sytuacjach będzie dawał mi znać, to zrobimy to razem. I tak się stało, chłopiec bardzo starannie i pomysłowo skonstruował swoje radio. W życiu wielokrotnie będzie się spotykał z różnymi trudnościami, a teraz już rąk nie załamie.

Wkrótce sytuacja się odwróciła i to młodzież wcieliła się w role ekspertów, przekazując starszym swoją wiedzę o najnowszych urządzeniach telekomunikacyjnych – komórkach, tabletach i ipadach.

Projekt zakończył się wystawą radioodbiorników skonstruowanych przez uczestników. Wystawa była pokazywana w lokalnej bibliotece, ale też w bibliotece wojewódzkiej w Krakowie. Powstała specjalna publikacja, w której każdy uczestnik opowiada o swoim pomyśle na radio i o przeżyciach związanych z projektem, pamiątkowy album wypełniają liczne zdjęcia.

//archipelagpokolen.pl/wp-content/uploads/2017/12/16283916424_b13c2b42bc_o.jpg

Podsumowanie.

Jakie były wyniki projektu?

Sukcesem projektu było przyciągnięcie do biblioteki starszych mężczyzn, którzy dotychczas rzadko włączali się w organizowane wydarzenia. Projekt doprowadził do zawiązania nieformalnej grupy pasjonatów techniki i ośmielił do realizacji kolejnych międzypokoleniowych przedsięwzięć.

Dzieci zetknęły się z fizyką, techniką w innym wydaniu niż w szkole. Samodzielne skonstruowanie radioodbiornika sprawiło, że poczuły, że coś potrafią, że technika nie jest tak skomplikowana, że warto eksperymentować. Być może dla części z nich udział w projekcie stanie się zachętą do rozwijania talentów inżynieryjnych.

Wspólna praca, lutowanie, wiercenie pozwoliło dzieciom i rodzicom spojrzeć na siebie inaczej i być blisko we wspólnym działaniu, rozwiązywaniu problemów, świętowaniu.

Młodzi ludzie nie wiedzą, że każde urządzenie, które jest w sklepie można zrobić samemu – podkreśla Pan Ryszard. Są pozbawieni okazji do poznawania własnych możliwości i kreatywności w dziedzinie techniki, bo nie stykają się ze środowiskami, które mogłyby ich w jakiś sposób zainspirować. Szkoła tego nie daje. Mają kontakt wyłącznie z gotowcami. Więc nam się tu marzy ogólne hasło
„politechnizacja w bibliotece”.

Jakie wyciągnięto wnioski?

Do ludzi, którzy próbują się czegoś dowiedzieć o technice, nie można mówić językiem hermetycznym, tylko przystępnym, często wręcz żartobliwym. W przeciwnym wypadku powstaje przepaść, nikt nie chce słuchać i uczestnicy wykruszają się.

Dla powodzenia warsztatów, które trwają wiele tygodni, ważne jest także jasne określenie celu: że z „dłubania” w kabelkach i lutowania powstanie coś, co będzie
grać. Wówczas grupa wspólnie dąży do uzyskania końcowego efektu.

Ważna jest także przyjazna atmosfera spotkań, dzielenie się pomysłami. Teraz kiedy ktoś ze starszych uczestników przychodzi do biblioteki i spotyka któregoś z gimnazjalistów, zawsze porozmawiają – nawiązała się relacja.

Translate
Skip to content